Na dziś przypada rocznica urodzin Edgara Allana Poe. Po 165 latach niewiele aspektów z jego życia tak fascynuje badaczy i miłośników jego twórczości, jak okoliczności śmierci. Niestety, trudno też o lepszy dowód na to, że przez ponad półtorej stulecia nie powstała ani jedna naprawdę rzetelna biografia autora Opowieści niesamowitych. Owiane spekulacjami i wątpliwościami szczegóły ostatnich chwil Poego pozostawiają więcej pytań, niż dają odpowiedzi. Śmierć pisarza prawdopodobnie pozostanie tajemnicą, ale zagadka nadal kusi i domaga się rozwiązania.
Słowem wprowadzenia
Poe zmarł w wieku 40 lat, 7 października 1849 roku. Znaleziono go przed Ryan’s Tavern na Lombard St., został następnie zabrany do Washington College Hospital (obecnie Church Hospital). Kilka dni wcześniej przyjechał do Baltimore z Richmond, gdzie oświadczył się dawnej miłości – Elmirze Royster Shelton (on był już wtedy wdowcem, ona wdową)[1], a z Baltimore planował udać się do Filadelfii w sprawach finansowych i prywatnych. Potwierdzenie tego znajdujemy w wielu zachowanych listach oraz zapisach biograficznych. Co ciekawe, nie mamy żadnych pewnych informacji o tym, co Poe robił przez prawie tydzień, zanim trafił w bardzo złym stanie do szpitala. Sam nie był w stanie nic na ten temat powiedzieć.
Poe w kłopotach
3 października 1849 roku dr. Joseph E. Snodgrass otrzymał następującą depeszę: „Drogi Panie – jest pewien gentleman podupadły na zdrowiu pod adresem Ryan’s 4th ward polls, znany jako Edgar A. Poe i wydaje się być w wielkich kłopotach, a także twierdzi, że jest Pana znajomym i zapewniam Pana, że bardzo potrzebuje opieki. Z wyrazami szacunku, Jos. W. Walker.” Snodgrass zastał Poego półprzytomnego, ubranego w brudne, tanie i niedopasowane ubranie, co było bardzo nietypowe dla pisarza, który zwykł chodzić odziany schludnie. Być może jego własne ubranie zostało skradzione.
Przez kolejne kilka dni Poe budził się i zapadał w śpiączkę, majaczył i wykrzykiwał imię „Reynolds”, co było różnie interpretowane. Opiekował się nim dr John J. Moran, który był jedyną osobą obecną przy pisarzu w ostatnich dniach jego życia. Stąd też wszystko, co wiemy o agonii pisarza, pochodzi od Morana, w tym „oficjalna relacja” na temat pobytu w szpitalu i śmierci Poego opublikowana w New York Herald w dniu 28 października 1875 roku, z wielu powodów kwestionowana przez biografów pisarza.
Alkohol, wścieklizna, epilepsja?
Na co Poe właściwie zmarł? Przez ostatnie 165 lat teorii na ten temat powstało bez liku. Baudelaire stwierdził, że śmierć pisarza była „niemal samobójstwem przygotowywanym od długiego czasu”, ale to akurat możemy potraktować jako poetycką przenośnię. Mamy więc alkohol i narkotyki (często eufemistycznie określane jako „zapalenie mózgu” lub z łaciny – mania a potu), choroby serca, tzw. cooping (Poe miał być nagrodzony alkoholem w zamian za oddanie głosów na właściwą partię, a następnie pobity), a nawet… impotencja (?!). W 1996 roku lekarze z University of Maryland Medical Center przeprowadzili badania, które zawocowały kolejną teorią na temat śmierci Poego. Być może jej powodem była wścieklizna. Kardiolog z uniwersytetu, dr R. Michael Benitez, opublikował wnioski swoich badań we wrześniowym wydaniu Maryland Medical Journal, w którym czytamy: „Nie można z całą pewnością stwierdzić, że Poe zmarł na wściekliznę, ponieważ po śmierci nie przeprowadzono sekcji zwłok. Jednak na podstawie opisu stanu pisarza z czasu jego pobytu w szpitalu na kilka dni przed zgonem można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że zmarł na wściekliznę.” Miałyby na to wskazywać m.in. wstręt do wody, zaburzenia świadomości czy ataki agresji wymagające unieruchomienia następujące po stanach apatycznych. Ponadto Poe zmarł w szpitalu dokładnie po 4 dniach – a tyle właśnie zdaniem dra Beniteza jest w stanie przeżyć pacjent po wystąpieniu u niego poważnych objawów wścieklizny. W kolei w 1999 roku w periodyku Archives of Neurology pojawił się artykuł na temat domniemanej epilepsji Poego, a w 2006 włosy poety zbadano pod kątem zawartości metali ciężkich. Na koniec warto dodać teorię, że w grobie pisarza wcale nie spoczywają jego szczątki – miały one zostać wykradzione przez studentów medycyny z pierwotnego miejsca pochówku [2].
Wojna na nekrologi
Rywal Poego, Rufus Wilmot Griswold w anonimowo napisanym nekrologu do New York Daily Tribune z 9 października, obsmarował go paskudnie [3], przyczyniając się do narośnięcia wokół autora Kruka ponurej legendy i złej opinii, jaka towarzyszyła mu potem przez wiele dekad. W innych nekrologach znajdujemy zgoła inne reflesje – wielokrotnie wyrażano się o Poem jako geniuszu, doceniając jego ogromny wkład w literaturę i poezję, ze smutkiem pisano o śmierci w ubóstwie, niezrozumieniu za życia i trudnym usposobieniu. Autorzy przychylnych Poemu opinii, a także krytycy jego twórczości jednogłośnie zgadzali się co do tego, że był on jednym z największych skarbów, jakie posiadała amerykańska literatura, choć wiódł życie pełne cierpienia i nędzy, a śmierć, która odgrywała w jego twórczości niezwykłą rolę, odnalazła go w przykrych okolicznościach[4].
Literatura:
[1] M. Conelly (Ed), In the Shadow of the Master. Classic Tales by Edgar Allan Poe, New York: Harper Collins 2009, s. x
[2] Tamże, s. 110
[3] R.W. Griswold, Death of Egdar Allan Poe, „New York Daily Tribune”, 9 October 1849, [w:] I. Walker (Ed) Edgar Allan Poe – The Critical Heritage, London: Routledge 2002, ss. 294-302
[4] K.J. Hayes (Ed) The Cambridge Companion to Edgar Allan Poe, Cambridge: Cambridge University Press 2004, s. 21
Ok, pytanie do autora – jak myślisz co będzie dalej?
Co dalej? Jak na razie mieszkańcy miasta, w którym Poe się narodził, a którego szczerze nienawidził, uhonorowali go pomnikiem, odsłoniętym kilka dni temu: http://time.com/3472101/edgar-allen-poe-boston-statue/. Więcej o samym projekcie: http://www.bostonpoe.org/. Wygląda na to, że współczesność sobie o nim przypomina :)
[…] Źródła wykorzystane: http://www.eapoe.org/papers/psbbooks/pb19871d.htm http://funerabilia.pl/blog/zagadka-smierci-edgara-allana-poe/ […]