Marilyn Monroe nie trzeba nikomu przedstawiać. Zapisała się w historii kina i szowbiznesu jako blondwłosa ikona o zmysłowych kształtach, żywa legenda, niedościgniony ideał urody i kobiecości swojej epoki. Ale gdy znaleziono ją nagą i martwą rankiem 5 sierpnia 1962, do jej ledendy dołączyła niewyjaśniona po dziś dzień zagadka. Czy jej śmierć była wypadkiem, samobójstwem, a może morderstwem?
W łóżku z prezydentem i prokuratorem generalnym
Wiele już napisano o powiązaniach między blondwłosą seksbombą i braćmi Kennedy. Ponoć miała romans zarówno z Johnem Fitzgeraldem, który ją porzucił, aby nie psuć sobie opinii, jak i z jego bratem, Bobbym, z którym miała być w ciąży. Miała ją nawet usunąć na jego wyraźny nakaz, co zrobiła z obawy, że ją zostawi. To dość smutna historia, ponieważ po licznych problemach z zajściem w ciążę i jej utrzymaniem, ponad 30-letnia gwiazda straciła już nadzieję na macierzyństwo, a tymczasem żonaty Bobby postawił jej ultimatum – albo aborcja, albo nici z obiecanego ślubu. Nie, żeby planował się w ogóle rozwieźć ze swoją żoną i porzucić dla Marilyn siedmioro dzieci. Ten znany kobieciarz traktował ją raczej jak seks-zabawkę, ale chwilowo oczy zamydlił. Prawdopodobnie romans z tak wpływowymi ludźmi okazał się dla gwiazdy fatalny w skutkach.
Prawdopodobne samobójstwo
W dniu 5 sierpnia 1962 roku Marilyn Monroe znaleziono martwą w jej domu. Biuro koronera z Los Angeles kilka godzin później określiło śmierć Marilyn jako „prawdopodobne samobójstwo”, po tym jak autopsja wykazała w jej organizmie spore ilości Nembutalu (barbituran) i wodzianu chloralu. Przypomnijmy, że MM miała już na koncie próby samobójcze.
Mimo to pewne kwestie pozwalają przypuszczać, że to jednak nie było samobójstwo. Gosposia, Eunice Murray, zdała dość niepokojące relacje na temat ostatnich godzin życia gwiazdy, do tego w momencie przyjazdu policji robiła ni z tego ni z owego… pranie. Policjant przybyły na miejsce zgonu stwierdził, że ciało ktoś przemieścił. Mało tego – w pobliżu łóżka Marilyn nie było ani jednej szklanki wody, którą mogłaby popić tabletki. Nie dziwią więc liczne teorie spiskowe, jak choćby wyłożona przez G. Adelę i M. Speliglio, że gwiazdę najpierw czymś odurzono (może chloroformem), a następnie podano truciznę doodbytniczo, a zapisane na receptę leki wystawiono na szafce nocnej, aby upozorować samobójstwo. Po co? Aby ją uciszyć. Nabruździła już dostatecznie braciom Kennedy, chciała zwołać konferencję prasową, aby ujawnić swój romans z obydwoma, zemścić się za porzucenie. Bóg jeden wie, jakie tajemnice państwowe zdążyła do tego czasu poznać. Była zbyt niebezpieczna.
Sinica, rigor mortis i barbiturany
Marilyn trafiła do kostnicy w Los Angeles zlokalizowanej przy 211 West Temple Street. Na lewym paluchu stopy miała założoną czerwoną kartkę z adnotacją „CRYPT 33 – MARILYN MONROE”. Asystent koronera pozwolił fotografowi wykonać serię zdjęć ciała. W niedzielę o 5 rano już stężało, co oznaczało, że MM zmarła wiele godzin wcześniej, co potwierdzili pracownicy kostnicy. Czas zgonu wskazywał na 6-8 godzin przed przyjazdem lekarza, a więc MM zmarła między 20 a 22 wieczorem w piątek 3 sierpnia, a nie o 3:40 nad ranem w sobotę 4 sierpnia, jak zapisano w raporcie. A więc wcześniej, niż brzmiała oficjalna wersja. Do tego na zdjęciach ciało miało dziwny koloryt, niebieskawy, choć powinno być nieco szarawe i wydawać się woskowe, jak opisywał to fotograf. Lekarze nazywają to sinicą, takie odbarwienie powoduje nienormalne obniżenie poziomu hemoglobiny we krwi. Mogłoby to potwierdzać nagłą śmierć wskutek podania śmiertelnej dawki trucizny poprzez wstrzyknięcie lub doodbytniczo. A więc MM nie połknęła tabletek i nie zmarła powoli, jak brzmiała wersja oficjalna.
Kolejną kwestię stanowi dawka tabletek, które miała połknąć gwiazda. Śmiertelna dawka barbituranów (Nembutalu), 13 mg/dl w jej wątrobie i 4,5 mg/dl we krwi, a także wodzianu chloralu (18 mg/dl w próbce krwi), również budzi wątpliwości. Ostatnią receptą, jaką otrzymała od dr Engelbera w dniu 3 sierpnia, a więc ledwie dwa dni przed śmiercią, było 25 półtoragramowych kapsułek Nembutalu. Butelkę znaleziono opróżnioną przy łóżku. Na postawie stężenia w wątrobie musiałaby połknąć około 40 tabletek, a tyle wówczas przy sobie nie miała. Zwłaszcza, że opakowanie zapewne już wcześniej otworzyła, bo zwykła brać kilka tabletek każdego wieczora (takie relacje mamy od jej przyjaciół).
Samobójstwo, możliwe samobójstwo i prawdopodobne samobójstwo
Ostatecznie Biuro Koronera w Los Angeles wydało aż trzy akty zgonu. Pierwsze dwa były używane w trakcie śledztwa, ostatni stał się dokumentem oficjalnym i po podpisaniu mógł zostać użyty do dopełnienia formalności związanych z pogrzebem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że na każdym widnienie… inna przyczyna zgonu gwiazdy. Albo przynajmniej nieznacznie inna. Były to: „samobójstwo”, „możliwe samobójstwo” i „prawdopodobne samobójstwo”. Ta ostatnia stała się stanowiskiem oficjalnym w raporcie koronera, z którym można się zapoznać w książce The Murder of Marilyn Monroe: Case Closed (został załączony w całości, plus raporty toksykologiczne oraz raporty policji).
Podobne stanowisko przyjęły media. Magazyn The Associated Press pisał następnego dnia: „HOLLYWOOD – Piękna blondynka, Marilyn Monroe, wspaniały symbol ekscytującego życia w Hollywood, zmarła tragicznie w niedzielę. Jej nagie ciało odnaleziono w łóżku, prawdopodobnie było to samobójstwo… Gwiazda zmagała się od dawna z problemami, w dłoni ściskała słuchawkę telefonu. W pobliżu znajdowała się pusta buteleczka po środkach nasennych.”
O śmierci blondwłosej seksbomby pisały wszystkie gazety w Stanach i większość w Europie. Life poświęcił jej 11 stron, Paris Match – 36. Każdy liczący się magazyn w Europie poświęcił jej okładkę i przynajmniej kilka stron wspomnienia. W Los Angeles wskaźnik samobójstw we wrześniu 1962 roku wzrósł ponoć dwukrotnie. Cały świat był w żałobie. Odeszła legenda, skończyła się pewna epoka.
Skromny pogrzeb ikony Hollywoood
Po wydaniu aktu zgonu 5 sierpnia można było wreszcie przystąpić do pochówku MM, której ciało wcześniej zabalsamowano. Najbliżsi gwiazdy chcieli uniknąć medialnej szopki, dlatego postanowili wyprawić jej skromną ceremonię , a reporterów trzymać jak najdalej. Organizacją pogrzebu zajął się Joe DiMaggio – drugi mąż gwiazdy, który złożył jej ciało w niewielkiej kwaterze na Westwood Mortuary, mało znanym, dopiero powstającym cmentarzu, na którym już spoczęło kilkoro członków jej rodziny. MM zapewniła temu miejscu swoistą nobilitację: po niej spoczęły tu również inne sławy: Natalie Wood, Darryl Zanuck, Truman Capote, Billy Wilder, Jack Lemmon czy Dean Martin. Marilyn pochowano w najdroższej, jak na ówczesne czasy, hermetycznie zapieczętowanej trumnie z brązu wyłożonej jedwabiem w kolorze szampana i wykończonej srebrnymi elementami.
Ceremonia nie przebiegała jednak tak spokojnie, jak można byłoby sobie życzyć. Dwaj ochroniarze musieli pilnować grobowca przed wdzierającym się tłumem, który próbował rozkradać złożone kwiaty, w tym przepiękne serce kupione zmarłej przez byłego męża. Na anonimowo przesłanym wieńcu ktoś umieścił inskrypcję z sonetu Elizabeth Barrett Browning:
„Jak ciebie kocham? Pozwól, niech wyliczę.
Kocham głęboko, daleko, jak zbiec
Potrafi dusza, gdy nie musi wlec
Dawnych pęt, po kres bytu i łaski najwyższej.”
Bibliografia:
- Adela, G., and Speriglio, M. CRYPT 33. The Saga of Marilyn Monroe—The Final Word, CITADEL PRESS/ Kensington Publishing Corp
- Banner, L. (2012) Marilyn. The Passion and the Paradox, Blomsbury
- Marilyn Monroe and the Camera. With a Foreword by Jane Russell and an Interview by Georges Belmont, Schirmer Art Books 1989
- Margolis, J., and Buskin, R. (2014) The Murder of Marilyn Monroe: Case Closed, Skyhorse
- Morgan, M. (2012) A Brief Guide to Marilyn Monroe, Robinson
- Rollyson, C. (2014) Marilyn Monroe. A Life of the Actress (revised and updated) University Press of Mississippi / Jackson
Dobar blog!
Niektóre zdjęcia Marilyn są dla mnie sporą inspiracją jeśli mowa o fotografii mody. Wokół jej śmierci powstało wiele teorii spiskowych bo w naszych kategoriach pojmowania ona nie mogła umrzeć, tak przynajmniej mi się zdaje.
MM do dziś inspiruje kobiety na całym świecie, wzorują się na niej zwyczajne dziewczyny i wielkie gwiazdy :) Zapewne stała się kimś wyjątkowym w swoich czasach, choć niektórzy odżegnują się od opinii, że była ikoną, uważając ją raczej za głupiutkie dziewczątko, które szukało zainteresowania wśród zbyt wielu wpływowych kochanków i to ją zabiło. Kto dziś wie, jaka była prawda? My się tego zapewne nigdy nie dowiemy…
Mógłby prosić o wyjaśnienie zacytowanej treści ” W niedzielę o 5 rano już stężało, co oznaczało, że MM zmarła wiele godzin wcześniej, co potwierdzili pracownicy kostnicy. Czas zgonu wskazywał na 6-8 godzin przed przyjazdem lekarza, a więc MM zmarła między 20 a 22 wieczorem w piątek 3 sierpnia, a nie o 3:40 nad ranem w sobotę 4 sierpnia, jak zapisano w raporcie. ”
Marilyn Monroe znaleziono martwą 5 sierpnia. 4 sierpnia w porządku zgon mógł nastąpić wcześniej ale skąd data 3 sierpnia ?
Dni tygodnia się zgadzają więc stąd moje zdziwienie .